Kolejny aktywny wyjazd – tym razem wybór padł na nasze piękne Tatry, perłę łańcucha górskiego Karpat. Cztery dni wędrówek (5-8 lipca 2014). Codziennie przynajmniej 6 godzin w trasie przez najbardziej malownicze zakątki Tatr Zachodnich i Wysokich – wiele topowych szczytów (m.in. Giewont, Kasprowy Wierch, Kościelec), przełęczy (Zawrat) i dolin (Gąsienicowa, Kondratowa, Pięciu Stawów Polskich) na całym obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN).
Dojazd do Zakopanego z Wrocławia i powrót odbyliśmy bardzo dobrym połączeniem PolskimBusem – przejazdy nocą (6,5 godz.) dzięki czemu można maksymalnie dużo czasu spędzić na trekkingu w górach. Koszt max 35-40 zł w jedną stronę.
Dzień 1 – Giewont
Przyjeżdżamy o 6 rano do Zakopanego. Po chwili odpoczynku i uzupełnieniu zapasów ruszamy na podbój Giewontu (1894 m n.p.m.). Zaczynamy z parkingu w Dolinie Strążyskiej, skąd prowadzi czerwony szlak na Giewont. Na początku uiszczamy opłatę za wstęp do TPN – 5 zł za dzień. Po chwili łatwej wędrówki leśna droga zaczyna się wznosić, a następnie przechodzi w wspinaczkę. W końcu na odcinku niecałych 6 km różnica wzniesień wynosi niemal kilometr. Po wyjściu z lasu pojawia się malowniczy widok na masyw Czerwonych Wierchów oraz wapienne urwiska Giewontu. Mijając kolejne przełęcze kierujemy się na ostatni odcinek znakowanej na niebiesko ścieżki na szczyt. W celu ułatwienia wejścia – w sezonie tworzą się tutaj zatory – zamontowano łańcuchy i poprowadzono drogę jednokierunkową na wierzchołek i z powrotem. Na szczycie zawsze tłumy, w związku z czym należy zachować szczególną ostrożność. Wbrew pozorom to jedno z miejsc, które obok Orlej Perci i rejonu Świnicy pochłonęło najwięcej ofiar w Tatrach. Warto jednak tu wejść, aby zobaczyć panoramę Zakopanego i szczytów Tatr Wysokich oraz stanąć obok 15-metrowego żelaznego krzyża będącego symbolem miasta (w przypadku burzy należy jak najszybciej opuścić okolice szczytu!). Warunki pogodowe były wymarzone – słonecznie, ale niezbyt gorąco. Łącznie ta część trasy powinna zająć ok. 3:15 godz. Następnie schodzimy niebieskim szlakiem w dół zbocza po drodze mijając Kondracką Przełęcz. Droga prowadzi wśród kosodrzewiny do Doliny Kondrackiej, gdzie zatrzymujemy się na chwilę w Schronisku Górskim PTTK na Kondratowej Hali. Po odpoczynku kontynuujemy trasę do Hotelu Górskiego PTTK Kalatówki, gdzie mamy nocleg w naprawdę przyzwoitych jak na górskie schroniska warunkach. Koszt ze śniadaniem to 80 zł/osobę w pokoju 2-osobowym, a posiłków ok. 20-25 zł i 8-9 zł za piwo (jak na rynku we Wrocławiu :)). Stąd jest już blisko do Kuźnic, skąd zaczyna się kilka szlaków, w tym właśnie na Giewont lub na Kasprowy Wierch, na który można się dostać również kolejką górską (koszt: 58 zł w dwie strony). Cała trasa to ok. 10 km i 5:30 godz. wg map, ale z przerwami na podziwianie widoków ponad 6 godzin (profil trasy nr 1).
Dzień 2 – Kasprowy Wierch
Plan na drugi dzień był bardziej ambitny. Mieliśmy zielonym szlakiem wejść na Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.) a następnie granią wspiąć się na Świnicę (2301 m n.p.m.) i wrócić do Hali Gąsienicowej na nocleg w Schronisku Murowaniec. Niestety w związku z zamknięciem zielonego szlaku biegnącego pod kolejką linową musieliśmy wejść na Kasprowy Wierch w inny sposób. Od Schroniska na Kondratowej Hali zielonym szlakiem docieramy na Przełęcz pod Kondracką Kopą, a następnie bardzo malowniczym czerwonym szlakiem prowadzącym główną granią Tatr wzdłuż granicy polsko-słowackiej przez Goryczkową Czubę docieramy na Kasprowy Wierch. Znajduje się tu obserwatorium meteorologiczne, granica Tatr Zachodnich i Wysokich oraz zawsze mnóstwo ludzi (w tym przybywających w klapkach kolejką :)). Tutaj mamy chwilę przerwy na posiłek i uzupełnienie zapasów wody, oglądamy piękne panoramy (w tym na kilkanaście stawów w Dolinie Gąsienicowej) i ruszamy dalej czerwonym szlakiem w kierunku Świnicy. Mijamy Beskid oraz Liliowe i Świnicką Przełęcz. Niestety pogoda zaczęła się zmieniać, po wcześniejszych upałach w drugiej części dnia szybko się popsuła. Zaczął padać deszcz, a później grad. W burzy nie ryzykowaliśmy dalszej wędrówki. Zeszliśmy zatem czarnym szlakiem (dosyć trudnym, zwłaszcza w deszczu) i cali mokrzy dotarliśmy do Schroniska PTTK Murowaniec, gdzie nocowaliśmy. Schronisko bardzo ładne i klimatyczne. Spaliśmy w pokoju 5-osobowym (normalnie za dwójkę koszt wynosi 75 zł/os), ale mieliśmy szczęście z rezerwacją, bo jakaś grupa zrezygnowała. Tutaj rezerwacje trzeba dokonywać wiele miesięcy naprzód, podobnie zresztą jak w schroniskach Morskie Oko i w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Cała trasa to ok. 13,5 km i 7:00 godz. wg map (profil trasy nr 2).
Wieczorem poszliśmy jeszcze na krótki spacer niebieskim szlakiem pod Czarny Staw Gąsienicowy skąd widać szczyt góry Kościelec wyglądającej z daleka jak piramida 🙂 – pierwszy cel naszej trasy kolejnego dnia.
Dzień 3 – Tatry Wysokie: Kościelec, Zawrat i Dolina Pięciu Stawów Polskich
Tym razem wyruszamy bardzo wcześnie, o 6 rano. Trasa jest długa, a w drugiej części dnia znowu miało padać. Ze Schroniska Murowaniec ruszamy na Kościelec (2155 m n.p.m.), obok Czarnego Stawu Gąsienicowego zbaczając z niebieskiego na czarny szlak. Stąd ostra wspinaczka ponad 500 m do góry. Od przełęczy Karp zaczyna się podejście oznaczone jako bardzo trudne, gdzie trzeba trzymać się wyznaczonego szlaku (bardzo stromy i czasami ciężko widoczny) i uważać na spadające kamienie. Po dotarciu na szczyt widzimy piękną panoramę na Dolinę Gąsienicową i wszystkie Stawy Gąsienicowe oraz grań z szlakiem Orla Perć (zasłaniającą szczyty Tatr Wysokich). Następnie wracamy na niebieski szlak i obchodząc staw kierujemy się na przełęcz Zawrat (2158 m n.p.m.). Trochę wyżej przechodzimy obok potoku i podążamy kotliną pod ścianami Granatów w kierunku Zmarzłego Stawu, gdzie spotykamy kozicę górską. Stąd zaczyna się prawdziwa trudna wspinaczka z łańcuchami, poręczami i kominkami na Zawrat. Odcinki są naprawdę strome, mijamy płaty śniegu (leżą tu nawet w lipcu). Należy tu zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza jak żleb jest mokry. Po pewnym czasie docieramy do siodła przełęczy, skąd roztacza się wspaniały widok na Dolinę Pięciu Stawów Polskich i widniejące w oddali najwyższe wierzchołki Tatr, w tym Rysy (2499 m n.p.m.) i Gerlach (2655 m n.p.m., najwyższy szczyt Tatr, po stronie Słowackiej). Stąd można pójść czerwonym szlakiem w prawo na Świnicę lub w lewo na „Orlą Perć”. Drugi z wymienionych jest najtrudniejszym i najbardziej niebezpiecznym szlakiem w Tatrach, prowadzącym granią przez szczyty od Zawratu aż do Przełęczy Krzyżne, nad przepaściami, z łańcuchami, stalowymi klamrami i drabinkami. Pochłonął bardzo dużo ofiar, głównie z powodu poślizgnięć (wiosną – kiedy leży tu śnieg i jesienią – kiedy są mrozy i oblodzenia) oraz spadających kamieni. My kontynuujemy naszą trasę niebieskim szlakiem w kierunku Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich w miarę łagodnym zejściem. Sama dolina jest naprawdę piękna – wysokogórska, alpejska roślinność, granitowe szczyty Tatr Wysokich, jeziora (zwane w podhalańskiej gwarze stawami), potoki, a czasami można nawet zobaczyć dzikie zwierzęta – my widzieliśmy świstaka 🙂 (choć można i trafić na niedźwiedzia, czego nikomu nie życzę :)) Według mnie to najpiękniejsze miejsce w Tatrach, obok Morskiego Oka. Stąd mieliśmy dwie możliwości dojścia do Schroniska PTTK w Roztoce na nocleg. Pierwsza krótsza przez Dolinę Roztoki spod Wielkiego Stawu Polskiego (największego jeziora w Tatrach) zielonym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza przy szosie Palenica Białczańska-Morskie Oko. I druga dłuższa przez Szpiglasową Przełęcz (żółtym szlakiem, piękne widoki ze Szpiglasowego Wierchu na obie doliny i szczyty) lub przez Kępę (niebieskim szlakiem) nad Morskie Oko i później w dół szosą. Ja wybrałem krótszą pierwszą opcję, gdzie po drodze przechodziliśmy obok najwyższego w Polsce wodospadu Siklawa (65 m). Cała trasa to ok. 17 km i 8:30 godz. wg map (profil trasy nr 3).
Druga grupa zrezygnowała z Zawratu i ze Schroniska Murowaniec wyruszyła nieco łatwiejszą, ale równie długą trasą przez Przełęcz Krzyżne (żółty szlak) i razem spotkaliśmy się w „Piątce”.
Dzień 4 – Morskie Oko
Ostatni dzień to już bardziej relaks niż trekking. Ze schroniska wybraliśmy się drogą asfaltową nad słynne Morskie Oko (szlak czerwony), gdzie prowadzi dosyć długa, choć łatwa trasa, między tłumami turystów i furmanek przewożących co bardziej leniwych/wygodnych, którzy chcą zobaczyć atrakcję i stanąć pod Rysami (choć cena niemała – ok. 80 zł w dwie strony) oraz innymi słynnymi szczytami: Mięguszowicki Szczyt czy Mnich. Odpoczywamy w Schronisku przy Morskim Oku i wracamy 8 km do Palenicy Białczańskiej, skąd z parkingu odjeżdżają busy do Zakopanego (10 zł). Cała trasa to 13,5 km i 4:30 godz. (profil trasy nr 4). Jeszcze tylko obiad na Krupówkach, tętniącej życiem promenady Zakopanego i powrót PolskimBusem do Wrocławia.
Dwa lata temu będąc w okolicach Zakopanego również wybraliśmy się w Tatry. Wtedy było trochę mniej ambitnie – Kasprowy Wierch kolejką oraz szosą na Morskie Oko. Zdecydowaliśmy się też na spacer wokół jeziora – około 45 minut. Było warto chociażby ze względu na błękitną toń, limby, rybki. Dodatkowo wspięliśmy się na Czarny Staw pod Rysami (1583 m n.p.m., 76 m głębokości!). Z góry roztacza się ładny widok na Morskie Oko. Dla ambitnych prowadzi stąd szlak na najwyższy szczyt w Polsce – Rysy, 5:30 godz. w dwie strony, który wciąż na mnie czeka 🙂
Dzień 5 i 6 – Doliny Kościeliska i Chochołowska
O atrakcyjności tego miejsca świadczy chociażby to, że w dniach 18-20 lipca ponownie wybraliśmy się do Zakopanego na weekend. W planach tym razem Doliny Kościeliska i Chochołowska. Pierwsza z nich należy do najpiękniejszych w Tatrach Zachodnich – malowniczy zielony szlak, wzdłuż potoku z panoramami Tatr Zachodnich. Trasa zaczyna się i kończy w Kirach. Tutaj raczej spacer w tłumach, ale ciekawym elementem jest zwiedzanie jaskiń: Mroźnej (długa na 511 m, wąska, niskie przejścia, sztuczne oświetlenie, wejście płatne 4 zł) oraz dalej Racławickiej i Mylnej (bezpłatne, dobrze mieć latarkę, ta z komórki ledwo wystarcza – świetne doświadczenie błądzenie w ciemnościach po takim miejscu :), do jaskiń trzeba się trochę wspinać, do Raptawickiej prowadzą nawet łańcuchy a następnie wchodzi się do niej po metalowej drabinie w dół). Z polany Stare Kościeliska można odbić niebieskim szlakiem i zdobyć Stoły (1428 m n.p.m., widok na dolinę i masyw Czerwonych Wierchów). Trasa prowadzi do Schroniska na Hali Ornak skąd można jeszcze odbić do Smreczyńskiego Stawu (czarnym szlakiem), bardzo ładne miejsce z widokiem na szczyty Tatr Zachodnich. Cała trasa to 15,5 km i 6,5 godz. w dwie strony (profil trasy nr 5).
Na drugi dzień zaplanowaliśmy trekking w Dolinie Chochołowskiej, do popularności której przyczyniła się wizyta ojca świętego Jana Pawła II. Trasa zaczyna się i kończy na Siwej Polanie (zielony szlak). Prowadzi do Schroniska na Polanie Chochołowskiej, najbardziej malowniczego miejsca doliny. Znajduje się tu kilka bacówek, gdzie można kupić oscypki i bundz, pasą się tu owce, a w niedziele odprawiana jest Msza Św. w kaplicy na świeżym powietrzu. Później czerwonym szlakiem, jakby pętlą, można wejść na Trzydniowiański Wierch (widok na dolinę i szczyty Tatr Zachodnich – co jednak znacząco wydłuża czas wycieczki, my odpuściliśmy), lub podejść jego część, którą stanowi żółty szlak papieski z licznymi pamiątkami z odwiedzin papieża, zakończony tablicą na głazie. Cała trasa to ok. 17,5 km i 5:30 godz. (profil trasy nr 6). Ciekawą opcją wydaje się w tym wypadku skorzystanie z rowerów wypożyczanych na dole i dojechanie przynajmniej do końca drogi asfaltowej (koszt 5 zł, my w taki sposób zjechaliśmy w dół). Niestety w związku z halnym, który kilka miesięcy wcześniej połamał mnóstwo drzew, niektóre widoki było oszpecone przez trwające prace porządkowe, do tego niektóre trasy były zamknięte. Na pewno tu wrócimy, gdyż okolice schronisk obu dolin są również świetnymi bazami wypadowymi do zdobywania szczytów Tatr Zachodnich.
Chcieliśmy jeszcze skorzystać z innych atrakcji regionu, takich jak m.in.: spływ Dunajcem czy Jaskinia Bielska na Słowacji, ale najzwyczajniej nie starczyło czasu. Kiedyś byliśmy już nad Jeziorem Czorsztyńskim i na zamku w Niedzicy. Są to również miejsca warte uwagi.
Krótki filmik z wycieczki „Tatry Wysokie i Tatry Zachodnie zdobyte!”
Fotorelacja z całej wycieczki „Tatry Zachodnie i Tatry Wysokie” – LINK
Koszty wycieczki w Tatry
- 4-dniowa autobusem: PolskiBus w dwie strony (ok. 70-80 zł), 3 noclegi w schroniskach (ok. 65-75 zł/os/noc w dwójce, za większe pokoje taniej, w TPN jest 8 schronisk górskich PTTK), bus z Palenicy do Zakopanego (10 zł), wstęp do TPN 5 zł/os/dzień, śniadania i obiadokolacje (15+25 zł/os/dzień) i prowiant na 3 dni w górach (batoniki, konserwy, kabanosy, bułki, owoce, zupki i gorące kubki).
- 2-dniowa autem: paliwo ok. 280 zł+70 zł autostrady, parkingi przy dolinach: 20 zł w Kościeliskiej i 10 zł Chochołowskiej, 2 noclegi w hotelu (dwójka na www.booking.com od 150 zł za 2 noce), jedzenie (ok. 30-40 zł/dzień), wstęp do TPN 5 zł/os/dzień
Co zabrać w Tatry?
- długie i krótkie spodnie (najlepiej wodoodporne)
- T-shirty na każdy dzień
- kurtka wodo- i wiatroodporna
- buty trekkingowe (najlepiej wodoodporne) + skarpety
- plecak 30-40l
- czapka, okulary i krem z filtrem na słońce
- kubek i łyżka
- podstawowe kosmetyki, ręcznik szybkoschnący i klapki pod prysznic i do chodzenia po schronisku
- aparat, telefon z GPS + ładowarki
- dodatkowo: kije trekingowe, mała apteczka (plastry na otarcia i odciski, maść na bóle mięśni i leki przeciwbólowe), mapa szlaków
Warunki w górach: informacje turystyczne – www.tpn.pl, komunikaty pogodowe i lawinowe (oraz kamery TOPR): www.topr.pl
Kolory szlaków – przeczytaj „Poradnik dla turystów spędzających czas w górach”