Sylwester 2016/2017 postanowiliśmy spędzić aktywnie. Padło na Gorce, a dokładniej najwyższy szczyt – Turbacz (należący do Korony Gór Polski), a także tatrzańskie Morskie Oko, gdzie nigdy jeszcze nie byliśmy zimą. Trafiliśmy na wyjątkowo piękną pogodę, a przy okazji załapaliśmy się na całkiem niezłą imprezę sylwestrową w Zakopanem:)
Na Turbacz wchodzimy niebieskim szlakiem z Koninek (Poręba Wielka) do Schroniska PTTK na Turbaczu, a stamtąd czerwonym. To jedna z wielu opcji wejścia na szczyt, znajdującego się po środku pasma (odbiega od niego aż 7 grzbietów). Trasa jest raczej łatwa, nawet zimą, ale za to bardzo różnorodna i oferuje piękne widoki. Ma trochę ponad 8 km i powinna zająć niecałe 3,5 godz. – śniegu co prawda dużo, ale trasy były wydeptane, więc szło się sprawnie. Szlak zaczyna się u bram Gorczańskiego Parku Narodowego i prowadzi wzdłuż potoku. Następnie przez las docieramy na polanę, a później na następną z panoramą północnego pasma gór i dolin. Kolejny punkt to ogromny skalisty grzbiet zwany Czołem Torbacza oraz duża polana Hala Turbacza (wiosną ponoć zakwita tu mnóstwo krokusów!). Znajduje się na niej drewniany ołtarz papieski z tablicą upamiętniająca mszę św. odprawioną przez Karola Wojtyłę w 1953 r. dla gorczańskich pasterzy i turystów. Stąd już krótka trasa wzdłuż torów narciarstwa biegowego do Schroniska PTTK na Turbaczu, skąd obserwujemy panoramę Pienin i Tatr – chyba najpiękniejszą jaką widziałem w życiu. Zostajemy tu długo, napawamy się widokiem. Zostaje nam już tylko 500 m i ok. 10 min spaceru lasem świerkowym na Turbacz (1310 m n.p.m.). Po drodze i na miejscu oglądamy kolejne rewelacyjne widoki. Pogoda była tak dobra, że postanowiliśmy poczekać na zachód słońca i wrócić po zmierzchu z czołówkami.
Po powrocie z trekkingu i szybkim przebraniu się wyruszyliśmy do Zakopanego na imprezę sylwestrową. Mimo tłumów trzeba przyznać, że to wyjątkowe miejsce na wejście w Nowy Rok!
Kolejnego dnia z samego rana wyruszamy z Zabrzeża, gdzie nocowaliśmy, w kierunku Pienin. Przejeżdżamy przez Pieniński Park Narodowy, za którym ponownie mamy okazję obserwować świetne panoramy Tatr, co więcej w pięknej zimowej, zmrożonej scenerii. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Niedzicy przy zamku nad Jeziorem Czorszyńskim oraz w miejscowości Rzepiska przy kolejnej panoramie pasma najwyższych gór Polski. Następnie przez Słowację docieramy do Łysej Polany i parkingu Palenica Białczańska. Stąd pokrytą śniegiem „autostradą”, obok konnych kuligów po 8 km i ok. 2 godz. docieramy do Schroniska PTTK „Morskie Oko”. O tej porze roku schronisko i Morskie Oko są cały dzień w cieniu, stąd było tu mega zimno (ponad 10 stopni na minusie) i największe jezioro w Tatrach było zamarznięte! Zawsze marzyłem, aby się po nim przespacerować, więc skoro nadarzyła się okazja bez namysłu skorzystałem:) Po krótkim spacerze po lodzie wracamy szczęśliwi do domu. To był co prawda krótki wyjazd, ale bardzo udany.
Pełna fotorelacja z wycieczki „Turbacz w Gorcach i Morskie Oko zimą” – LINK