Szkocja znajduje się chyba na każdej liście z cyklu „najpiękniejsze miejsca na Ziemi”. To nie tylko kraj dud i kraciastych kiltów. To baśniowa kraina z surowymi krajobrazami tworzonymi przez niezwykłe formacje skalne, zielone doliny, majestatyczne i strome góry (munros), długie rynnowe jeziora (lochs) położone w dolinach (glen), otoczona przez setki wysepek oraz urwiste klify. To miejsce scenerii wielu filmów (m.in. Skyfall, Harry Potter czy Braveheart), które pozwala poczuć bliskość, moc i piękno natury. W planie mamy road trip połączony z trekkingami, zwiedzaniem urokliwych miast i owianych legendami średniowiecznych zamków (zostało ich aż 2 tys. z ponad 3,5 tys!), a także degustację szkockiej whisky! Większość czasu spędzimy w górzystym regionie północnej Szkocji – Highlands. Obejmuje on całą północną część kraju – Góry Kaledońskie i Grampiany oraz wyspę Skye, największą wyspę Hebrydów Wewnętrznych. To esencja tego, czym jest „prawdziwa” Szkocja. Na koniec odwiedzimy stolicę Szkocji, klimatyczny Edynburg.
Na termin wycieczki wybraliśmy majówkę. Przyroda wtedy co prawda dopiero się budzi po zimie, nie jest tak zielono i pogoda jest bardziej niepewna niż w sezonie, jednak dzień jest już długi i panuje mniejszy ruch turystyczny. Często na szlakach byliśmy sami, a poza tym to czas narodzin małych owieczek! Szkocja to jedno z fotogenicznych miejsc, gdzie pochmurne niebo jeszcze sprzyja widokom. Jeśli chodzi o ofertę lotów do Szkocji to w ofercie tanich linii jest w czym wybierać, my zdecydowaliśmy się na lot Katowice-Glasgow.
Mapka trasy „Szkocja – zamki, whisky i dzika przyroda”:
Dzień 1 – Przelot do Szkocji
W Glasgow lądujemy po godz. 21. Początkowo planowaliśmy wypożyczenie auta od razu i przejazd w okolice Loch Lomond, jednak ze względu na późną porę nie było możliwości nocowania w Rowardennan Lodge. Ostatecznie zdecydowaliśmy więc na nocleg w okolicy lotniska i odbiór auta rano.
Dzień 2 – Loch Lomond, Ben Lomond i Glen Coe
Rano pojechaliśmy do Parku Narodowego Loch Lomond i Trossachs, który chroni dziki obszar z ogromnym jeziorem rynnowym Loch Lomond oraz 21 szczytami i masywami górskimi. Tu z parkingu (3 GBP) ruszamy na trekking na Ben Lomond (974 m n.p.m.), najbardziej wysunięty na południe szczyt, nazywany tu munros (szczyty powyżej 3000 stóp, czyli ponad 914,4 m). W przypadku deszczu warto poczekać chwilę w aucie, bo nie bez powodu mówi się o szkockiej „pogodzie w kratkę”:) Po drodze przy ładnej pogodzie można obserwować piękne widoki na jezioro i jego liczne wysepki, a wyżej panoramy północnych szczytów Highlands oraz porośnięte drzewami doliny Trossachs. Cała trasa ma ok. 12 km oraz powinna zająć jakieś 4-5 godz. Wysokość może mało spektakularna, ale trzeba pamiętać, że wchodzimy z poziomu morza, więc przewyższenie w pionie wynosi prawie 1 km. Całość jest świetnie opisana w serwisie WalkingHighlands.co.uk. Niestety w końcówce wędrówki złapała nas burza śnieżna i z widoków nici:( ale jeszcze tu wrócę… i to na tym wyjeździe:)
W drugiej części dnia zaplanowaliśmy przejazd wciśniętą między wysokie góry doliną Glen Coe do Fort William, gdzie mamy nocleg. Miejscowość jest położona nad brzegami Loch Linnhe u podnóża góry Ben Nevis (1344 m n.p.m.). Stanowi bazę wypadową na najwyższy szczyt Szkocji i całej Wielkiej Brytanii. Po drodze można odbić do zamku Kilchurn Castle lub przejechać przez portowy Oban i zatrzymać się przy Stalker Castle. My wybraliśmy najkrótszą trasę i zatrzymaliśmy się na chwilę w historycznej dolinie Glen Coe (z języka gaelickiego „Dolina Łez”), miejscu historycznej rzezi z 1692 r. Niestety pogoda była kiepska i zrezygnowaliśmy ze wspinaczki, a możliwości jest sporo w pobliżu, m.in. Three Sisters (trzy wzniesienia masywu Bidean nam Bian), Aonach Eagach czy Buachaille Etive Mòr. Nawet jak brakuje czasu warto przejść chociaż kawałek pod fotogeniczny Lagangarbh Hut czy obok krystalicznych jeziorek i wrzosowisk. Mając więcej czasu można też zahaczyć o Glen Etive – malowniczą dolinę, uwiecznioną w scenach do filmu o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda – „Skyfall” oraz wybrać się do Kinlochleven okrążając Loch Leven.
Dzień 3 – Ben Nevis i wiadukt Glenfinnan
Rano po śniadaniu wyruszamy do Ben Nevis Visitor Centre, gdzie na parkingu zostawiamy auto (4 GBP). Pogoda ponownie nie dopisała, jednak później się rozchmurzyło (w przypadku niepogody można udać się na spacer doliną Glen Nevis). Trekking na szczyt Ben Nevisa ma 17 km i powinien zająć ok. 7-8 godz. Nie ma trudności technicznych ani ekspozycji, za to na całej trasie towarzyszą nam panoramy okolicznych wzgórz. Na szczycie było jeszcze dużo śniegu. Ponoć mieliśmy dużo szczęścia, bo góra ta tylko 20 dni w roku nie jest pokryta mgłą.
Po zejściu udaliśmy pod wrak statku w Corpach z górą Ben Nevis w tle, a następnie pod słynny wiadukt w Glenfinnan, którym podróżował Harry Potter. Kilka razy dziennie kursuje nim kolej parowa The Jacobite, odpowiednik filmowego Hogwart Expressu, jadący z Fort William do Mallaig. Koniecznie trzeba się tu wybrać na punkt widokowy i zrobić zdjęcie przejeżdżającej nim dymiącej lokomotywy. My niestety byliśmy tu w niedziele, a przejazdy w niedziele odbywają się od maja do września:( Kolejnym przystankiem było Mallaig, skąd mamy przeprawę promową do Armadale na wyspę Skye. Koszt promu to 10 GBP oraz 3 GBP za osobę. Na nocleg docieramy do Portree, stolicy wyspy, z charakterystycznym portem rybackim z kolorowymi domkami. Spędzimy tu 3 kolejne noce, to bowiem idealna baza wypadowa do zwiedzania Skye. Jest tu dobrze zaopatrzony sklep oraz sporo restauracji – polecam spróbować fish&chips (fast food)
Dzień 4-6 – Wyspa Skye, przejazd do Inverness (Eilean Donan Castle, Loch Ness)
Isle of Skye („Mglista wyspa”, Isle of Cloud lub Isle of Mist) to największa wyspa Hebrydów Wewnętrznych. Idealna na długie wędrówki górskie po wyrastających w centrum wyspy wzgórzach Cuillin z 12 szczytami munros czy formacjach tektonicznych w części północnej. Miejsce przepiękne, prawdziwa szkocka perełka. Panuje tu bardzo zmienna pogoda, niemal codziennie pada, wieje, a na wysokie temperatury nie ma co liczyć (13-16°C w okresie maj-wrzesień). Nadal kultywuje się tu tradycję celtycką i używa języka gaelickiego. Jest do tego bardzo sielsko – wiejskie domki z zagrodami, charakterystyczna krowy (highland cow lub highland cattle) oraz mnóstwo owieczek, których jest tu zdecydowanie więcej niż ludzi (6,6 mln do 5,4 mln ludzi). Często drogi są wąskie, z jednym pasem i miejscami do wymijania.
Nasz początkowy plan na te 3 dni poniżej, później zmieniliśmy go próbując dopasować się do pogody:
Dzień 1) Pętla wokół półwyspu Trotternish
- The Old Man of Storr – osobliwa formacja skalna, jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na świecie na tle cieśniny i ciągnących się za nią gór północno-zachodniej Szkocji, wizytówka wyspy Skye. Krótki trekking na punkt widokowy z parkingu, ok. 2-3 godz., dłuższy na sam szczyt The Storr planujemy innego dnia (8 km, ok. 4 godz.).
- Rubha nam Brathairean (Brothers Point) – efektowny cypel, klify oraz wyspy w tle, 3 km, 2 godz.
- Kilt Rock – malowniczy klif z wodospadem Mealt Falls wpadającym prosto do morza
- The Quiraing – „nieziemskie” formacje geologiczne, skalne osuwiska, zielony płaskowyż urywający się efektowną przepaścią, punkty widokowe znane z bajkowych wschodów i zachodów słońca, kolejna ikona wyspy. Co prawda z parkingu do najlepszych punktów widokowych jest kilka minut spaceru, jednak my korzystając z okna pogodowego udajemy się na wędrówkę pętlą wokół Quiraing (6,5 km, 3-4 godz.) – zdecydowanie warto!
- Fairy Glen – „baśniowe” miejsca pełne niezwykłych, pokrytych zielenią stożkowatych form skalnych, my już odpuściliśmy, jednak ze względu na ładną pogodę odwiedziliśmy tego dnia również zamek Dunvegan i Neist Point na zachód słońca.
Dzień 2) Tallisker, Dunvegan i Neist Point
- Tallisker Distillery – destylarnia whisky to idealny pomysł na gorszą pogodę, klasyczna wycieczka z degustacją jednej z Talisker single malt whisky to koszt 10 GBP – warto zarezerwować dzień przed telefonicznie lub przez internet. W trakcie 45 minutowego whisky tour można nie tylko poznać krok po kroku narodziny tego szlachetnego trunku (słodowanie, zacieranie, dodawanie drożdży-fermentacja, podwójna destylacja i leżakowanie, cały proces trwa ponad 3 lata), lecz także wziąć udział w degustacji oraz kupić butelkę lub kilka „na pamiątkę”;) Przejście przez ciepłe, pachnące jęczmieniem pomieszczenia i podziwianie wielkich miedzianych kotłów jest niepowtarzalnym przeżyciem. Najlepsza i najdroższa whisky to single cask (jedna beczka, jeden destylat, jedna wytwórnia), następnie single malt (jedna destylarnia i słód, ale nie z jednej beczki), pure malt (zmieszana z różnych destylarni), a najpopularniejsze i zarazem o najniższym poziomie jakościowym i smakowym są whisky blended (mieszanki single malt – 30% z wódką zbożową grain – 70%)
- Zamek Dunvegan – najstarszy zamieszkały zamek w Szkocji, pierwsi członkowie rodu MacLeod osiedlili się tu ok. 800 lat temu, wygląda trochę koszarowo, ale za to jest ładnie usytuowany nad wodą. Mając więcej czasu można udać się na spacer na piaszczystą plażę Claigan Coral Beach.
- Neist Point – najdalej na zachód wysunięta latarnia na wyspie Skye, położonej na przepięknych klifach, idealne miejsce na zachód słońca
- Fairy Pools – krystalicznie czyste, naturalne jeziora, rzeka i wodospady położone u stóp wzgórz Black Cuillin, krótki trekking z parkingu (5 GBP, ale można stanąć wcześniej za darmo i się przejść)
Dzień 3) Trekking i przejazd do Inverness
- Trekking – w przypadku ładnej pogody warto udać się na najwyższy szczyt Skye – Sgurr Alasdair, niewymagający Sgurr na Stri ze względu na jego piękne panoramy 360° czy Bla Bheinn
- Sligachan – piękna dolina ze starym kamiennym mostem poprzecinana rzekami, nad którymi bezpośrednio wznoszą się piramidy szczytów, kawałek przed miejscowością przy drodze można spotkać charakterystyczne krowy Highland Cow („Scottish Highlands Coo view point”)
- Przejazd na ląd mostem Skye Bridge
- Eilean Donan Castle – jeden z najpopularniejszych i najczęściej fotografowanych zamków w Szkocji, będący swego rodzaju ikoną reklamującą kraj na pocztówkach, broszurach i innych materiałach promocyjnych, występuje też w kilku filmach (kręcono tu m.in. James Bond World is not enough). Jest on bardzo malowniczo położony, na małej wyspie na jeziorze, prowadzi do niego solidny kamienny most. Wstęp 10 GBP z audioguide – warto!
- Great Glen (Wielkiej Doliny) – przejazd przez długą i głęboką dolinę przecinającą Szkocję pomiędzy Inverness i Fort William. Zaczynamy przy Fort Augustus, gdzie można zobaczyć śluzy Kanału Kaledońskiego (zbudowany na początku XVIII w. 97-kilometrowy śródlądowy kanał łączący zatokę Atlantyku z Morzem Północnym), następnie kierujemy się nad jezioro Loch Ness (36 km długości, max głębokość 230 m, stała roczna temp 5,5°C) słynne z legendarnego potwora – Nessi. Odwiedzimy też leżące nad jego brzegiem ruiny zamku Urquhart.
Na koniec docieramy na kolację i nocleg do Inverness. Oczywiście mając więcej czasu warto wybrać się na jedną z wysp Hebrydów i zobaczyć, m.in. bazaltowe skały na wyspach Staffa lub Grota Fingala, bądź wybrać się na północ Szkocji (przylądek Duncansby czy plaże w Durness).
Dzień 7 – Inverness i przejazd do Edynburga
Inverness to „stolica północy”, miasto i port u ujścia rzeki Ness do zatoki. Spacerujemy deptakiem High Street i wokół Ness Bridge, można też odwiedzić zamek. Nie ma tu nic ciekawego, więc jeszcze przed południem kierujemy się na południe. W planie dnia mamy długi przejazd do Edynburga przez tereny Parku Narodowego Cairngorms. Krajobraz po drodze ulega zmianie – góry, wrzosowiska, gęste lasy, surowe bezleśne tereny, łąki. Odwiedzamy kilka destylarni whisky (Dalwhinnie i Blair Atholl) oraz zamek Blair.
Wieczorem udaliśmy się na zwiedzanie stolicy Szkocji (zamek i wycieczka z przewodnikiem, szczegóły poniżej).
Dzień 8 – Edynburg
Edynburg uznawany jest za jedno z najładniejszych miast na świecie. Stare Miasto wpisane na listę UNESCO będące jego średniowiecznym sercem jest połączone ogrodami Princes Street Gardens z Nowym Miastem. Miasto ma długą i ciekawą historię. Jego średniowieczna część przetrwała w niemal niezmienionym stanie. Nie brakuje w nim muzeów i zabytków, w tym majestatycznego zamku Edinburgh Castle wzniesionego na skale wygasłego wulkanu. Po centrum z łatwością można poruszać się pieszo. Większość atrakcji oraz licznych restauracji znajduje się wzdłuż ulicy Royal Mile. Koniecznie trzeba spróbować na śniadanie „full scottish breakfast”, a na obiad lub kolację tradycyjne szkockie danie: haggis, neeps and tatties (szkocki specjał z owczych podrobów, inne to np. black pudding) z pintą piwa Innis & Gunn w lokalnym pubie – polecam okolice Grassmarket.
Na koniec dnia zdecydowanie polecam udanie się na wycieczkę z przewodnikiem połączoną ze zwiedzaniem podziemnego miasta, historie o duchach, czarownicach, dżumie itp. Bilety kosztują 15,5 GBP. Do wyboru jedna z dwóch firm: Real Mary King’s Close lub Mercat Tours. Mega klimat, moim zdaniem punkt obowiązkowy wizyty w stolicy Szkocji!
Top atrakcje Edynburg:
- Scott Monument – XIX wieczny pomnik szkockiego pisarza sir Waltera Scotta, 61 m wysokości i kilka platform widokowych, do których można dojść krętymi schodkami
- Princes Street Gardens – ogrody idealne na spokojny spacer, piękny widok na zamek
- Edinburgh Castle – najważniejsze historycznie miejsce w mieście, symbol i punkt widokowy. Jedna z najpotężniejszych, najbardziej rozpoznawalnych i najstarszych fortec w Wielkiej Brytanii, która znajduje się na szczycie monumentalnego skalistego wzniesienia (120 metrów n.p.m.). Już od starożytności miejsce to nazywane było Din Eidyn, czyli twierdza Eidyna, by około roku 638 wraz z najazdem Anglików przybrać istniejącą do dziś nazwę Edynburg. W środku znajduje się wiele obiektów muzealnych, użytkowych, kaplica z XII w. i tajemnicze lochy. Bilet wstępu kosztuje 19,5 GBP (godz. otwarcia 9:30-18:00), drogo, ale warto, można dowiedzieć się sporo na temat historii szkockich monarchów. O godz. 13 oddawana jest salwa honorowa.
- Królewska Mila (Royal Mile) – serce Starego Miasta, ciąg ulic o długości mili łączący dwie siedziby monarsze Zamek z Opactwem i Pałacem Holyrood, częściowo zamieniona na deptak i zamknięta dla ruchu. Znajdują się przy niej zabytki (muzea, pomniki, kościoły), a także hotele, puby, restauracje i sklepy z lokalnymi pamiątkami. Warto odbić w boczne zaułki przez tzw. closes (wąskie korytarze pomiędzy budynkami, prowadzące na niewielkie dziedzińce, do ogrodów na tyłach bądź na sąsiednie ulice). Charakterystyczne są zlokalizowane przy niej wysokie kamienice, sięgające dziesięciu pięter – dobudowa kolejnych pięter była bowiem jedynym sposobem stworzenia nowych mieszkań w zamkniętym w murach średniowiecznym Edynburgu, które borykało się problemem rosnącego zaludnienia
- The Scotch Whisky Experience – edukacyjne centrum świata whisky, tylko jeśli nie byliśmy w destylarni
- St Giles’ Cathedral (Katedrę św. Idziego) – jeden z najważniejszych kościołów w Szkocji, wraz ze swoją wieżą stanowi charakterystyczny punkt panoramy Edynburga.
- Edinburgh City Chambers – budynek władz miejskich i sądowych
- Dalej Kościół Canongate, Dunbar’s Close, gospoda w zaułku Whitehorse Close, Nowy Gmach Parlamentu
- Holyrood – królewska rezydencja, pałac Holyrood (Palace of Holyroodhouse), ruiny opactwa i ogrody pałacowe oraz Galeria Królowej. Wstęp 15 GBP
- Calton Hill – najpopularniejsza oraz najpiękniejsza panorama Edynburga, na wzgórzu znajduje się Obserwatorium Miejskie, National Monument (wybudowany na podobieństwo ateńskiego Panteonu, pomnik Szkotów poległych w wojnach napoleońskich) oraz pomniki.
Mając więcej czasu można wejść na Arthur’s Seat (Góra Artura, tego z legendy o Rycerzach Okrągłego Stołu poszukujących Świętego Graala, wygasły wulkan 251 m n.p.m.) oraz udać się na zakupy do dzielnicy New Town.
W drugiej połowie dnia mieliśmy zaplanowany przejazd do Stirling, nazywany „małym Edynburgiem”, jednak tutaj zatrzymaliśmy się tylko na chwilę pod zamkiem, będącym ulubioną rezydencją Stuartów. Starówkę odpuściliśmy. Następnie po drodze tylko rzuciliśmy okiem na 30 m pomniki koni Kelpies (odpuściliśmy Falkirk Wheel) oraz ważny dla Szkotów pomnik Wallace’a, przywódcy szkockiego powstania przeciwko rządom Anglii, bohaterowi filmu „Braveheart”. Wszystko ze względu na „okno pogodowe”, które skusiło mnie na ponowne wejście na Ben Lomonda – pierwszego dnia bowiem przez mgłę, a następnie zamieć śnieżną nic nie widziałem. Było warto!:)
Około godz. 20 oddajemy auto i wracamy do Katowic, a następnie do Wrocławia.
Zwiedzanie Glasgow odpuszczamy, ale mając więcej czasu trzeba tu odwiedzić okolice George Square i Katedrę św. Mungo.
Pełna fotorelacja z wyjazdu „Szkocja – zamki, whisky i dzika przyroda” – TUTAJ
Informacje praktyczne – Szkocja
Noclegi i auto – rezerwować z dużym wyprzedzeniem! Jeśli chodzi o kierowanie to dosyć szybko można się przyzwyczaić do ruchu lewostronnego, ale trzeba być czujnym:)
Pogoda – bywa kapryśna i nieprzewidywalna, potrafi zmieniać się dosłownie z minuty na minutę, raz jest ciepło i słonecznie, a raz zimno i deszczowo, czy nawet spadnie śnieg, a nieraz wszystko to naraz w ciągu jednego dnia:) trzeba się przygotować na każdą porę roku
Zakupy – mało sklepów w Highlands, trzeba się zaopatrywać w miasteczkach
Spróbować: fish&chips (fast food), zupa rybna Cullen Skink, podroby owcze (haggis, kidney pie), black pudding (mieszanka świńskiego tłuszczu, krwi i płatków owsianych)
Zakupy: maskotka Nessie, single malt whisky (np. Talisker Storm lub Skye)
Inne: wtyczka brytyjska (typ g)