Po raz pierwszy o popularnym nadmorskim szlaku rowerowym R10 biegnącym wzdłuż polskiego wybrzeża dowiedzieliśmy się w zeszłym roku i od razu został wpisany na listę wakacyjnych planów a my zaczęliśmy kompletowanie sprzętu. W końcu taki wyjazd to zarazem przygoda, aktywne spędzanie czasu, bliski kontakt z przyrodą i morzem, piękne widoki i ciekawe miejsca, różnorodność, emocje, wolność oraz wspomnienia na całe życie – czyli kombinacja dla nas idealna:) Można zapytać po co się męczyć, zadawać tyle trudu aby taki kawał drogi pchać siłą własnych mięśni tak ciężki rower, bez względu na warunki pogodowe i drogowe? Otóż brak luksusów, które mamy na co dzień, dostrzeganie i docenianie małych drobiazgów niedostrzeganych na co dzień, walka z sobą (słabościami, zmęczenie czy nawet bólem), lepsze poznanie siebie i partnera, które scala jeszcze bardziej, sposób na odreagowanie od problemów dnia codziennego oraz możliwość dotarcia rowerem tam gdzie autem nie dojedziemy i poznawania świata każdym zmysłem to nieocenione doświadczenia. A dodatkową nagrodą jest ogromna satysfakcja z dojechania do celu o własnych siłach. To była nasza pierwsza wyprawa rowerowa z sakwami i na pewno nie ostatnia! Continue Reading…
Kuba to wyspa z klimatem, magiczna, egzotyczna. Kojarzy się z rajskimi białymi plażami, lazurowym morzem, rytmami salsy, fabrykami cygar oraz drinkami cuba libre czy mohito. To kraj Fidela Castro, który przez 50 lat rewolucyjną ręką rządził krajem, wszechobecnych podobizn bohatera Che Guevary, a także starych amerykańskich aut i kolonialnych miasteczek. Czas stanął tutaj w miejscu kilkadziesiąt lat temu, a w niektórych miejscach, takich jak Trinidad, wręcz setki lat temu. Kuba jest obecnie „modna” – każdy chce odwiedzić kraj dopóki żyje Fidel, dzięki czemu nie została zepsuta przez kapitalizm i jest w tym wiele prawdy. Izolowana od globalizacyjnych światowych trendów, zachowuje niepowtarzalną atmosferę mijającego świata. Nic jednak nie trwa wiecznie…
Po Playa Larga i nurkowaniu w Zatoce Świń ruszamy w kierunku Cienfuegos, wcześniej jednak zatrzymujemy się na relaks w ośrodku Caleta Buena.
Po opisie przebiegu wycieczki do „Kuba – Perła Karaibów w 2 tygodnie” cześć 1 i część 2 przyszedł czas na garść informacji praktycznych. Mam nadzieję, że się Wam przydadzą:) Continue Reading…
Wizytę u rodziny w Holandii postanowiliśmy wykorzystać na odwiedzanie głównych atrakcji tego kraju. Podczas weekendu zwiedzamy Amsterdam, który okazał się bardzo ciekawym miastem. Klimatyczne kanały, piękne kamienice, niezliczone rowery, mix kultur, najsłynniejsza na świecie Dzielnica Czerwonych Latarni oraz coffeeshopy… Z tym będzie nam się kojarzyło to miejsce. Dodatkowo zahaczamy o największe atrakcje w pobliżu stolicy, czyli skansen Zanse Schans z drewnianymi wiatrakami oraz pola tulipanów na trasie od Haarlem do Leiden ze zwieńczeniem w ogrodach w Keukenhof. Tutejsze, jedyne w swoim rodzaju dywany kolorowych kwiatów zdecydowanie należy wpisać na listę „places you need to see before you die”.
Piękna pogoda w końcówce grudnia 2015 roku okazała się świetną okazją do zdobycia szczytu Sudetów Wschodnich – góry Śnieżnik (1425 m n.p.m.). Jest to najwyższy szczyt pasma górskiego Masyw Śnieżnika (i 17. szczyt co do wysokości w całych Sudetach), a przy tym jedyny wystający ponad górną granicę lasu. Do tego to kolejny szczyt z listy Korony Gór Polski, który udało nam się zdobyć.
Finlandia jest nazywana krainą lasów i tysięcy jezior. Jej północna część – Laponia, zwłaszcza część położona nad Rovaniemi i przebiegającą w jego pobliżu linią Koła Podbiegunowego, jest miejscem dzikim, słabo zaludnionym (żyje tu tylko 200 tys. osób!, ok. 2 os/km2, przy czym „większość” mieszka na południu regionu) i szczególnie pięknym zimą. Tak białego śniegu, tak głębokiej ciszy i świeżego powietrza – brak przemysłu – nie ma w innych częściach Europy. Można tu doświadczyć naprawdę bliskiego kontaktu z naturą. Nie wspominając o możliwości zobaczenia zorzy polarnej – cudu natury, tajemniczego zjawiska wprowadzającego mistyczny nastrój.
Po zwiedzeniu Boliwii i Chile wracamy ponownie do Peru, po długiej podróży z La Paz nad ranem przyjeżdżamy do Cusco, a kilka dni później do punktu kulminacyjnego wycieczki – Machu Picchu.
Po zwiedzeniu Peru ruszamy do Boliwii, gdzie od razu jedziemy do Uyuni.
Odkąd sięgam pamięcią to właśnie Peru z Machu Picchu i Titicaca, Boliwia z Salar de Uyuni, pustynia Atacama w Chile, wysokie Andy i ogólnie cała Ameryka Południowa mnie fascynowały i znajdowały się na pierwszych miejscach moich wymarzonych planów wyjazdowych. Ta wycieczka to pod wieloma względami spełnienie moich marzeń. Po kilku wcześniejszych wyjazdach do Azji i Afryki nadszedł czas na nowy kontynent. Podobnie jak wcześniej tak i tym razem, w grę wchodził tylko wyjazd indywidualnie zorganizowany, tylko z plecakami, bez rezerwacji (oprócz biletów na MP). Z głową otwartą na nieznane oraz na spontaniczne zwroty akcji. Z maksymalną elastycznością, tylko we dwójkę.
Skok spadochronowy – jedna z rzeczy na liście marzeń, pewnie nie tylko mojej. Pokonanie swoich lęków, adrenalina, niesamowite przeżycie lotu, ogromne emocje, piękne widoki i doświadczenie na całe życie. Niby wiadomo, że nic nie grozi, bo skok jest w tandemie, czyli jesteśmy podpięci do wyszkolonego pilota wyposażonego w uprząż i spadochron, no ale nerwy są… Mimo wszystko trzeba wyskoczyć z samolotu! Lecącego 4 km nad ziemią🙂 To wyżej niż się wydaje:)