W poprzedniej części wpisu opisałem jak przemierzyliśmy południowy Meksyk, od stolicy Mexico City do San Cristóbal de las Casas (co zwiedzić, atrakcje w okolicy). Teraz zmierzamy w kierunku Jukatanu, to część bardziej „rekreacyjna” wyjazdu.
Dzień 8) Wodospady Agua Azul i Misol-Ha
Rano po śniadaniu i świeżo wyciskanym soku z pomarańczy jedziemy w kierunku Palenque (5-6 godz.), gdzie po drodze zatrzymujemy się przy dwóch atrakcjach. Pierwszą z nich są kaskady Agua Azul (Cascadas de Agua Azul), na które składają się setki niewielkich pojedynczych wodospadów. Połączenie wyjątkowo niebieskiego koloru wody i zielonej dżungli robi ogromne wrażenie. Spędzamy kilka godzin na relaksie, kąpielach oraz pysznym obiedzie z ryb i owoców morza.
W drugiej części dnia odwiedzamy wodospad Misol-Ha, który ma 30 m wysokości i można za nim przejść! Niestety jesteśmy już późno (serpentyny po drodze) i nie możemy popływać pod tym ogromnym wodospadem, ale za to na powrocie przez las spotykamy dziesiątki świetlików:) Do Palenque docieramy wieczorem. Udajemy się na szybki rekonesans centrum miasta (nic specjalnego) połączony z kolacją (tacosy).
Dzień 9) Ruiny Palenque i wodospady Roberto Barrios
Po śniadaniu w hotelu ruszamy busem do położonego w pobliżu miasta stanowiska archeologicznego Palenque (lista UNESCO). Znajduje się ono w dżungli w miejscu dawnego miasta Majów. Najważniejszym punktem jest Świątynia Inskrypcji, zbudowana na piramidzie schodkowej jako grobowiec dla króla-kapłana Pakala (w środku w krypcie znaleziono sarkofag z jego szkieletem). Na terenie obiektu są też inne świątynie, ruiny pałacu, pozostałości kamiennego akwaduktu czy boisko do gry w pelotę. Trafiamy też na iguanę wygrzewającą się w słońcu na jednej z piramid. Ogólnie to jak ruiny tego prekolumbijskiego miasta są wkomponowane w gęsty las deszczowy sprawia niesamowite wrażenie. Teren zwiedzaliśmy z przewodnikiem, który opowiedział nam o historii, kulturze i zwyczajach Majów (super zdjęcia z czasów prac archeologicznych!), a następnie przeszliśmy do innej części parku narodowego, nieodrestaurowanej, gdzie mogliśmy się poczuć jak Indiana Jones oglądając ruiny wciąż pochłonięte przez dżunglę. Wstęp do parku narodowego kosztuje 35 MXN, a do ruin Palenque kolejne 75 MXN.
W drugiej części dnia udaliśmy się na relax nad wodospady Roberto Barrios. Tym razem nie było zbyt leniwie, bo jeden z lokalsów zrobił nam „wycieczkę” po tutejszych kaskadach. Najpierw zabrał nas na najwyższy wodospad (dobre 5-6 m), z którego pokazał nam, abyśmy skakali – trochę strachu było, ale chwilę później powtarzaliśmy skoki:) Później były kolejne skoki z niższych wodospadów, wycieczki za wodospad czy pod wodą do ukrytej jaskini, pływanie i zjeżdżanie z kaskady „na tyłku”. Świetna zabawa i czas zleciał w mgnieniu oka, a bawiłem się jak dziecko:) Wszystko wśród pięknej, bujnej tropikalnej roślinności. Później chwila odpoczynku i po obiedzie, ponownie rybka i owoce morza, wróciliśmy do Palenque, skąd z dworca mieliśmy kolejny nocny autobus, tym razem do Meridy na półwyspie Jukatan (6,5-7h). Dojeżdżamy wcześnie rano, więc przed zwiedzaniem udaliśmy się na drzemkę:)
Dzień 10) Zwiedzanie Meridy
Centrum historyczne miasta Merida to perełka architektury kolonialnej na Jukatanie. Miasto zostało zbudowane na gruzach miasta Majów, a za budulec posłużyły w dużej mierze kamienie z budowli prekolumbijskich. Po śniadaniu w jednej z restauracji przy zielonym placu Plaza Grande udajemy się na spokojny spacer kolorowymi uliczkami miasta. Główne zabytki miasta znajdują się wokół placu, w tym renesansowa katedra św. Ildefonsa (najstarsza w Meksyku), Dom Montejo (pałac konkwistadora, wybudowany w stylu francuskim, niestety zamknięty podczas naszej wizyty), pałac gubernatorski oraz ratusz (Palacio Municipal de Mérida). My udajemy się na targ Mercado San Benito oraz w okolice parku San Juan i Santiago, a odpuszczamy dłuższą wyprawę do pomnika Monumento a La Patria. Ogólnie krążymy wokół centrum, próbujemy pyszne świeże soki, lody o smaku kukurydzy (naprawdę smaczne!), a wieczorkiem udajemy się najpierw na pyszną kolację (próbujemy m.in. zupę z limonką, czyli sopa de lima, wcześniej próbowaliśmy też zupy pozoe z ziaren specjalnej odmiany kukurydzy) i do puby na drinki. Nie zabrakło też czasu na chill z książką i browarek przy hotelowym basenie.
Opcjonalnie mogliśmy odwiedzić ruiny Uxmal, żółte miasteczko Izamal (przemalowana po wizycie papieża Jana Pawła II na żółto-biało, kolory Watykanu) lub plażę Progresso, ale wybraliśmy wolniejszy dzień i odpoczynek.
Dzień 11) Chichen Itza, cenoty i przejazd do Tulum
Główną atrakcją dnia, a może i wyjazdu, była Chichen Itza (lista UNESCO) – symbol Jukatanu i całego Meksyku oraz jeden z Siedmiu nowych cudów świata. To prekolumbijskie miasto zostało założone przez Majów w IV-VI w. Nazwa pochodzi od znajdujących się tu dwóch cenot, które służyły jako miejsce składania ofiar. Najważniejszym budynkiem jest Świątynia Kukulkana (Zamek lub piramida boga Kukulkana, El Castillo), czyli 30 metrowy cud architektury z głowami węży i cieniem wijącego się węża podczas zachodu słońca w czasie równonocy. Przewodnik opowiada nam m.in. o tutejszych rytuałach, ogromnej wiedzy jaką posiadali budowniczy (piramida nie jest największa, ale wyróżnia się szczegółami architektonicznymi oraz symbolami astronomicznymi) czy kalendarzu Majów. Odwiedzamy także Świątynię Wojowników (Templo de los Guerreros) i grupę Tysiąca Kolumn, market, boisko do rytualnej gry w pelotę, Świątynię Jaguara, grobowiec kapłana, cenotę Sagrado oraz wiele mniejszych piramid, budowli i wolno stojących ołtarzy. W środku znajduje się wiele stoisk z pamiątkami. Wstęp jest dużo droższy od wcześniejszych atrakcji, kosztuje 481 MXN.
Następnie kierujemy się na kąpiel do cenoty Ik Kil (bilet 80 MXN). Cenote to rodzaj studni krasowej w skale wapiennej, które występują na Jukatanie w Meksyku. Są połączone z podziemnymi zasobami wody gruntowej i stanowią ogromną sieć tuneli i jaskiń zalanych wodą (podwodne jeziora, rzeki, piękne formy skalne – stalagmity i stalaktyty). Dawniej służyły Majom jako podstawowe źródło wody, a niektóre pełniły też rolę rytualną (dokonywano ofiar z ludzi, wierzono, że studnie prowadzą w zaświaty). Dzisiaj zostały zaadoptowane do celów rekreacyjnych (kąpiel, nurkowanie – krystalicznie czysta woda!) i zwiedzania. Do większości jest wstęp od 80 do nawet kilkuset pesos. To prawdziwy raj dla osób, które uwielbiają aktywnie spędzać czas i punkt obowiązkowy podróży do Meksyku. Co więcej prawie każda jest inna, są otwarte, zamknięte (pływanie z latarką), różnej wielkości, głębokie, dzikie, porośnięte, z wodospadami, w jaskiniach i powierzchniowe… Po Ik Kil udajemy się do innej cenoty na obiad i kąpiel, a następnie jedziemy już prosto do Tulum, do którego docieramy już wieczorem. Po przyjeździe udajemy się na nocny targ, gdzie próbujemy pysznych taco al pastor (w sumie do końca wyjazdu się tu stołujemy wieczorami:)) oraz tequili i piwka w barze.
Inne polecane cenoty w pobliżu miasteczka Vallalodid, w którym również warto się zatrzymać, to: Cenote Suytun, Oxman, Samula i Xkeken. Z tych bliżej Tulum polecane są m.in. Gran Cenote, Tortuga czy Calavera, a spośród takich również do snorkelingu i nurkowania przede wszystkim: Cenote Dos Ojos, Angelita i El Pit (mają rewelacyjną widoczność do kilkudziesięciu metrów). Po drodze do Tulum mając więcej czasu warto zatrzymać się też przy ruinach Coba, gdzie można wspiąć się na piramidę i z jej szczytu oglądać panoramę dżungli.
Dzień 12-14) Tulum – plaże i cenoty
Przed nami 3 dni w hipsterskim Tulum, czyli czas na relaks nad Morzem Karaibskim na piaszczystych plażach w cieniu palm i majańskich ruin– idealne zakończenie super tripa:) Tulum to spokojna, urocza miejscowość w odróżnieniu od kurortu Cancun, który ściąga rzesze turystów (głównie z USA). Jest znane przede wszystkim z ruin miasta Majów znajdujących się na szczycie klifów (prawdopodobnie znajdował się tu port i wioska rybacka) oraz jednych z najpiękniejszych plaż w Meksyku. Nasz hotel mieścił się w centrum Tulum, dzięki czemu mieliśmy dostęp do zaplecza knajpek, ale ciekawą opcją (może na następny raz?) wydają się też hotele z dostępem do plaży wzdłuż Tulum Beach.
Pierwszego dnia wypożyczyliśmy rowery (ok. 120 pesos na dzień, skutery dużo droższe) i udaliśmy się do stanowiska archeologicznego Tulum (wstęp 80 MXN). Piękna lokalizacja i sceneria – ruinom wieży strażniczej El Castillo oraz innych budynków i świątyń towarzyszą palmy, wszędobylskie iguany i turkusowe morze w tle. Mega fotogeniczne miejsce! Następnie po wyjściu kierujemy się na pobliską plażę Paraiso (część plaży najbliżej ruin), gdzie spędzamy całe popołudnie na kąpielach w morzu, spacerach brzegiem plaży, grze w siatkówkę oraz opalaniu z książką. Wybraliśmy się też łódką na snorkeling (15 USD) i było mega! Rafa koralowa nie była może zbyt spektakularna, nie było też mnóstwa rybek, ale za to pierwszy raz w życiu pływałem w towarzystwie tak licznej grupy płaszczek i żółwi morskich oraz pelikanów nad wodą:) Wcześniej podpłynęliśmy jeszcze obejrzeć ruiny z poziomu morza. Wieczorem poszliśmy na zamkniętą imprezkę do 3 rano, ojjj… za tym też już się stęskniliśmy:) Jeśli chodzi o muzykę polecam najpopularniejsze kawałki wykonawców: J Balvin, Bad Bunny, Rosalía czy Maluma (reggaeton), idealnie oddają klimat:)
Drugiego dnia wstaliśmy trochę później, a po śniadaniu wybraliśmy się na wycieczkę do Cenotes Casa Tortuga, gdzie pływaliśmy aż w 4 różnych cenotach. Dwie z nich były zamknięte z formacjami skalnymi, a dwie otwarte do pływania i skakania do wody. Świetne miejsce na chill. Jeśli chodzi o transport z Tulum to z racji tego, że byliśmy większą grupą wynajęliśmy sobie taxi calectivo (czekało na nas podczas wizyty w cenotach, a na koniec zawiozło nas na plażę na zachód słońca i do hotelu za niecałe 150 peso na osobę). Bilet wstępu do cenot 400 MXN + 50 MXN za szafkę (ale można wziąć jedną na 2 osoby).
Trzeciego dnia mieliśmy kolejny wyjazd do cenoty, tym razem na wykupioną wycieczkę na snorkeling do cenoty Dos Ojos. To miejsce naprawdę magiczne. Pływamy w krystalicznej czystej wodzie obserwując fantastyczne formacje skalne (stalaktyty i stalagmity). Dostajemy latarki, bo choć cenota jest częściowo otwarta to wąskim przesmykiem pływamy w zamkniętej (ciemnej) części. Odwiedzamy jaskinie pełną nietoperzy, które w nocy wylatują w poszukiwaniu jedzenia (spokojnie te żywią się owocami:)). Świetne przeżycie, które na pewno na długo pozostaje w mojej pamięci. Koszty wycieczki 1000 MXN (po negocjacji dla dużej grupy), w tym transport i bilety wstępu do cenoty. W drugiej części dnia, po obiedzie, udaliśmy się na plażę, a wcześniej w poszukiwani murali (najwięcej z nich można znaleźć wzdłuż ulicy Calle Sol Oriente, a zwłaszcza przy skrzyżowaniu z Calle Beta S). Na plażę najlepiej dojechać korzystając z colectivo do Playa del Carmen i wysiąść przy Tulum Tower i stamtąd ok. 20 min (1,5 km) pieszo na plażę (20 MXN). To już pożegnanie z Morzem Karaibskim, ostatnie zdjęcia, kąpiele i chill.
Jakbym miał więcej czasu chętnie wybrałbym się jeszcze na wycieczkę nurkową w cenotach albo taką na rowerach po systemie podziemnych jaskiń i skalnych korytarzy Río Secreto, mega mnie wciągnęły cenoty:) Można też odwiedzić inne plaże np. w Akumal czy Xcacel, ale szczerze mówiąc ta w Tulum jest tak piękna, że nie widzieliśmy sensu:)
Dzień 15-16) Powrót do domu
Rano po śniadaniu i pakowaniu udajemy się na dworzec autobusowy skąd jedziemy do Cancun (ok. 1,5-2h). Z lotniska mamy najpierw przelot do Mexico City, a stamtąd do Europy. Cała podróż zajęła nam blisko 2 dni, łącznie z przesiadką we Frankfurcie i czekanie na poranny pociąg do Wrocławia (niestety nie zdążyliśmy na ostatni wieczorny…). Jednak już po kilku dniach zapomnieliśmy o trudach podróży powrotnej a zdjęcia i wspomnienia z wyjazdu powodują „banan na twarzy”:)
Pozostałe części relacji:
Meksyk – piramidy, wodospady, cenoty, tacosy i tequila cz.1.
Fotorelacja z całej wyprawy (538 zdjęć)
Meksyk – informacje praktycznie
Czas: od UTC-5 do UTC-8, uwaga w Cancun jest inna godzina niż Mexico City!
Klimat: od stycznia do połowy kwietnia lato, później do czerwca pora deszczowa, a w okresie czerwiec-październik – okres huraganów, najlepsza pora na zwiedzanie to listopad-kwiecień
Dokumenty: nie ma obowiązku posiadania wizy do 180 dni pobytu, paszport musi być ważny co najmniej przez 6 miesięcy od planowanej daty wyjazdu
Pieniądze: zabieramy najlepiej USD (lub EUR) i wymieniamy na lotnisku, kurs 5 MXN ~ 1 PLN, kartą można płacić tylko w niektórych knajpach i sklepach – raczej korzystamy z gotówki, ile zabrać gotówki? Zasada jest mnie więcej taka: ok. 80-100 zł/os/dzień + kasa na droższe pamiątki, atrakcje dodatkowe i alkohol. Ceny w Meksyku są podobne do tych w Polsce.
Ubiór: jak do ciepłych krajów:), ale jak wspominałem z racji chłodnych wieczorów w miastach położonych na dużych wysokościach (Mexico City, Puebla, Oaxaca, San Cristóbal de las Casas) przydadzą się długie spodnie oraz polar i kurtka lub lekka puchówka.
Jedzenie: dania tradycyjnej kuchni meksykańskiej, przepyszne, różnorodne, dużo knajpek, street foodu czy straganów z owocami, raczej tanie, samo jedzenie nie jest ostre w przeciwieństwie do dodawanych sosów. Warto poczytać trochę o nazwach i rodzajach jedzenia przed wyjazdem, poniżej krótki samouczek z obrazkami (więcej w Google:)):
Zakupy: dużo sklepów, np. sieciówki Oxxo i 7eleven
Noclegi: hotele klasy turystycznej, najlepiej w centrum historycznym, większość ma Wi-Fi
Transport: między głównymi miastami autobusami np. ADO lub OCC, dużo połączeń, bilety można zakupić online poprzez strony przewoźników lub wyszukiwarki cenowe, warto zrobić to co najmniej kilka dni przed odjazdem. Na miejscu korzystamy z komunikacji lokalnej (taxi, colectivo), wynajętych busów z agencji bądź jest on w ramach zakupionych wycieczek.
Zdrowie: zalecane są szczepienia na WZW A i B oraz tężec, błonicę i dur brzyszny
Inne: przejściówki typu A lub B, przy wylocie z Meksyku możemy kupić tylko 1l napojów alkoholowych (jak chcemy zabrać więcej tequili zostaje przewóz w bagażu rejestrowanym).
Cześć, czy całą tę trasę zrobiliście komunikacją publiczną? Mamy podobny plan między Palenque a Tulum i zastanawiam się czy to jest realne autobusami w takim czasie.
Mieliśmy wynajętego busa bo poruszaliśmy się grupą, ale na pewno da się to też zrobić komunikację publiczną