W połowie października, także zdecydowanie po sezonie, wybraliśmy się na Kretę – królową greckich wysp. O tej porze roku temperatury wciąż przekraczają tutaj 25 st. C, dzięki czemu można zarówno zwiedzać i wypoczywać. Nasza wycieczka została podzielona na dwie części. Pierwsza „aktywna”, czyli trekking wąwozem Samaria, zwiedzanie weneckich miast Chania i Rethymnon, wycieczka na Santorini oraz odwiedzenie ruin pałacu minojskiego w Knossos. A druga to relaxing i plażing na zachodnim wybrzeżu wyspy, gdzie są najpiękniejsze plaże o bajecznych kolorach: Balos, Falasarna i Elafonisi.
Kreta to z jednej strony piękno i różnorodność przyrody, ale i wielokulturowość i burzliwa historia. Można tu znaleźć zarówno piękne plaże, gaje oliwne, pasma górskie, głębokie wąwozy i legendarne groty, jak i wykopaliska archeologiczne, starożytne pałace, weneckie budynki i tureckie meczety. My wybraliśmy kilka atrakcji, które wydały nam się najciekawsze na wyspie, bo kolejną ważną rzeczą jest tutaj delektowanie się przyrodą i odpoczynek (ponadto Kreta jest naprawdę duża, a przy tym górzysta, co utrudnia zwiedzenie jej zakątków podczas krótkiego wyjazdu). W tydzień czasu można spokojnie zjechać całą wyspę, ale tym razem miało być wolniej i spokojniej 🙂 no i 2 dni spędzamy na wulkanicznej Santorini.
Loty Ryanair w terminie 10-17 października kosztowały nas 390 zł, cena do zaakceptowania (okazja cenowa to okolice 200-250 zł – np. czartery operatora TUI), gdyż tu chodziło o konkretny termin w październiku. Zarówno wylot, jak i przylot do naszego Wrocławia (kolejny plus) w piątkowy wieczór. Po przylocie od razu udajemy się do hotelu, bo z samego rana wyruszamy na dłuuugi trekking… Autobus do dworca Chanii odjeżdżający sprzed terminala lotniska kosztuje 2,3 EUR. Od drugiego dnia do końca wyjazdu decydujemy się wypożyczyć auto, bo autobusy wychodzą drożej przy 3 osobach (np. autobusy KTEL Hania-Rethymnon 6,20 EUR, a Hania-Heraklion 13,80 EUR) i dają mniej swobody. Koszt wypożyczenia nowiutkiego Renault Clio to ok. 650 zł na 6 dni (z ubezpieczeniem od wkładu własnego, www.rentalcars.com – odbiór na lotnisku, gdzie znowu dostajemy się autobusem), a za paliwo wyszło nas łącznie 50 EUR. Jeśli chodzi o noclegi to budżet 50-60 zł za osobę za noc powinien spokojnie wystarczyć.
Dzień 1 – Wąwóz Samaria
Podczas naszych wycieczek kilka dni zawsze spędzamy aktywnie i w kontakcie z przyrodą. Nie mogliśmy zatem odpuścić przejścia najdłuższego (niebędącego rzecznym) i ponoć najbardziej malowniczego wąwozu w Europie – wąwozu Samaria (szerokość 3-40 m, długość trasy ok. 16 km). Jest on położony w Parku Narodowym w Górach Białych (Lefka Ori), których najwyższe szczyty przekraczają 2 000 m n.p.m. Zaczyna się od stromego kamiennego zejścia z płaskowyżu Omfalos (ok. 1200 m n.p.m.) i biegnie aż do Morza Libijskiego. Można tu dojechać autobusem z Chanii (bus-service-crete.com, dowóz pod samo wejście do wąwozu, odjazdy z dworca już o 7:45 i 8:45, bilety kupuje się ok. 15 min przed odjazdem) i jest to najlepsza opcja na zwiedzenia całego wąwozu, bo powrót jest z innej miejscowości. Po pokonaniu długiego zejścia w lasku piniowym, czeka nas wędrówka obok koryta rzeki i rumowisk kamieni, pośród unikalnej fauny i flory (w tym występujące jedynie tutaj dzikie kozice kri-kri), po drodze mijamy kaplice (np. Agios Nikolaos), ściany wąwozu wznoszą się coraz wyżej, a po 9 km wąwóz jest typowym kanionem – to najlepszy fragment! W najwęższym miejscu wąwóz ma szerokość zaledwie ok. 3 m (największa głębokość to natomiast 600 m!), są to tzw. „Żelazne Wrota”. Wychodząc z wąwozu dochodzi do małej portowej miejscowości Agia Roumeli, gdzie można coś przekąsić w tawernach i skorzystać z odświeżającej kąpieli w morzu. Stąd odpływa prom do Chora Sfakion, skąd następnie można autobusem dostać się np. do Chanii (bardzo kręta i urwista droga – atrakcja sama w sobie, wąwóz Imbros).
Trasa naszej wycieczki
Bilet wstępu do PN kosztuje 5 EUR, prom z Agia Roumeli do Chora Sfakion 11 EUR (ostatni odpływa o godz. 17:30, płynie ok. 1 godz.), a autobus do Chanii 7,6 EUR (można też kupić bilet: „Hania – Omalos – Sfakia – Hania” za 14,30 EUR). Łączny koszt 35 EUR vs 55 EUR w biurze podróży, swoim tempem 🙂 Dobrze mieć wygodne obuwie, gdyż cała trasa jest kamienista (ok. 5-6 godz. wędrówki), min. 1,5l wody (na trasie znajdują się punkty, gdzie można uzupełnić wodę) oraz oczywiście czapkę i krem do opalania. Było gorąco, więc w wakacje musi być nie do wytrzymania… Dla osób ze słabą kondycją są również opcje podejścia kilku kilometrów od strony wejścia lub wyjścia z wąwozu. No i koniecznie nie można zapomnieć strojów kąpielowych, aby móc popływać w morzu! Na koniec świetne wrażenie robi wąwóz od strony morza.
Dzień 2 – miasta Chania i Rethymnon oraz pałac Arkadi oraz pałac minojski w Knossos
Kolejny dzień to trasa w kierunku Heraklionu, skąd wyrusza nasz prom na Santorini. Ten dzień wykorzystujemy na odwiedziny najbardziej malowniczych miast na Krecie nazywanych „weneckimi perłami”: Chania i Rethymnon. Oba miasta charakteryzują się architekturą świadczącą o naprzemiennym panowaniu Wenecjan (twierdze, porty i urokliwe uliczki) i Turków (orientalne meczety i minarety to pamiątki po okupacji tureckiej). To odpowiednio drugie i trzecie największe miasto wyspy. Stara część Chanii zachwyca kolorowymi, wąskimi weneckimi uliczkami, zapełnionymi stołami tawern (idealne miejsce na spacery) i starym weneckim portem z latarnią morską przebudowaną przez Turków na wygląd minaretu. Jednak to nie wszystkie atrakcje, warto zobaczyć też: meczet Janczarów, plac Sandrivani/Venizelou z fontanną, fort i mury obronne, kościół Agios Nikolaos z minaretem (ciekawe połączenie:)), wykopaliska na wzgórzu Kastelli (Chania to dawna minojska Kidonia), a także targ z kreteńskimi wyrobami. Nad dachami domów można zobaczyć szczyty Gór Białych (czasami ośnieżone).
Rethymnon wyróżnia się górującą nad miastem wenecką twierdzą Fortezza i wybudowanym wewnątrz meczetem sułtana Ibrahima (punkt widokowy na miasto). Tutaj podobnie można spacerować starówką pośród klimatycznych, wąskich uliczek, odwiedzając kolejne atrakcje: Loggia, fontanna Rimondiego, kościoły i meczety. Przy weneckim porcie znajduje się wiele tawern ze świeżymi rybami i owocami morza. Na koniec można odpocząć na piaszczystej plaży. Po drodze do Heraklionu odbijamy do klasztoru Arkadi, najpiękniejszy na Krecie przykład weneckiej architektury. Słynie z walki o wolność i greckiego oporu przeciwko tureckiej ekspansji – jak wiedzieli, że już nie dadzą rady odeprzeć oporu wysadzili się w powietrze. Wejście 2,5 EUR, najładniejszy jest front klasztoru i w sumie tyle…
Będąc w Grecji trzeba liznąć trochę starożytnej historii. Nasz wybór padł na ruiny pałacu w Knossos, kolebki europejskiej cywilizacji sprzed 3,5 tys. lat (przedgreckiej). To tutaj mieszkał legendarny król Minos, który uwięził w mitycznym labiryncie swojego syna, pożerającego ludzi Minotaura – pół byka, pół człowieka. To właśnie o tym miejscu mówią mity o Nici Ariadny, dzięki której Tezeusz po zwycięskiej walce z Minotaurem szczęśliwie opuścił labirynt czy odlatujących na własnoręcznie przygotowanych skrzydłach Dedalu i pechowym Ikarze. Został on odkryty dopiero niewiele ponad 100 lat temu, dzięki prywatnym pracom wykopaliskowym, wcześniej był znany jedynie z mitologii. Obecnie jest częściowo odrestaurowany, co budzi kontrowersje. Bilet wstępu kosztuje 6 EUR. Na terenie kompleksu pałacowego można zwiedzać obszerne komnaty królewskie, słynny tron króla Minosa, ogromne spichlerze oraz najstarszy na świecie system sanitarny. Budowla w okresie swej świetności mogła mieć 20 tys. m2. powierzchni i liczyć nawet 1,5 tys. pomieszczeń rozmieszczonych na prawdopodobnie 5 kondygnacjach. Dzięki rekonstrukcji możemy zobaczyć apartamenty mieszkalne, sale tronową i kolumnową, magazyny. Pałac znajduje się na wzgórzu, 6 km od centrum Heraklionu, dostajemy się tu wypożyczonym autem. Podsumowując: nieduże ruiny, obeszliśmy całość 2 razy w godzinę, niestety co fajniejsze to rekonstrukcja (zabytki znajdują się w muzeum w Heraklionie). Po zwiedzaniu kompleksu przemieszczamy się do stolicy, której szczególne zwiedzanie raczej odpuszczamy, a bardziej przechadzamy się główną promenadą do portu. Jest tutaj muzeum archeologiczne z największą na świecie kolekcją eksponatów z czasów minojskich, fortyfikacje, twierdza i kolejny wenecki port z kutrami rybackimi, kościółki i fontanny (w tym Plac Fontanny – Venizelou) oraz oceanarium Cretaquarium. Sama wycieczka z biura podróży do Knossos to 60 EUR…
Dzień 3 i 4 – wyspa Santorini
I ostatni punkt pierwszej części wyjazdu pt. „zwiedzanie”, tj. wycieczka na Santorini, jedną z najpiękniejszych i najbardziej niezwykłych wysp greckich (a nawet Morza Śródziemnego). To bez wątpienia główna atrakcja wyjazdu. To właśnie jej widoki widnieją na 80% greckich pocztówek. Przedstawiają one niezwykle urokliwe, przyklejone do powulkanicznych czarnych zboczy białe domki, kaplice kościółków z niebieskimi kopułami, sprawiające wrażenie wiszących w powietrzu w kontraście z ciemnym kolorem piasków i skalistych zboczy. Wyspa należy do archipelagu Cyklad na Morzu Egejskim. Jest położna 80 km od Krety, ale ze względu na to, że powstała wskutek erupcji wulkanu jej przyroda i krajobrazy są zupełnie odmienne. Najlepiej dostać się tu statkiem, którego rejs odbywa się codziennie z Heraklionu i trwa ok. 2 godz. szybkim wodolotem linii Hellenic Seaways (www.hellenicseaways.gr). Przypływamy do portu w Athinios (6 km od Firy, mega widok na klif kaldery i miasta na skarpie!) i korzystamy z komunikacji autobusowej, koszt transportu do stolicy wyspy to 2,2 EUR (www.ktel-santorini.gr, 20 min). Jadąc widać jak wąska jest wyspa – morze po obu stronach. Na miejscu odwiedzamy dwie miejscowości: Thira (Fira) i Oia. W pierwszej z nich, będącej stolicą wyspy, spacerujemy wąskimi uliczkami pośród białych domów. Można tutaj zejść 589 schodami do zabytkowego portu Ormos, skąd pływają też rejsy po kalderze (koszt 15-20 EUR w zależności od czasu trwania wycieczki, bilety kupuje się w lokalnych biurach podróży – w ramach rejsu: oglądanie klifów od strony morza, przepłynięcie na wygasły wulkan Nea Kameni – smugi dymu, dopłynięcie do gorących źródeł wybijających spod wulkanu), a wracając można wynająć osiołka lub skorzystać z kolejki linowej (opcja dla leniwych). Natomiast druga miejscowość to opisywana w przewodnikach jako wioska artystów i rzemieślników Oia, która jest uważana za jedno z piękniejszych miejsc w całej Grecji. To tutaj można zobaczyć wspomniane białe domki i kapliczki z niebieskimi, „pocztówkowymi” kopułami – panoramy jak z folderu reklamowego na każdym kroku. Część jej budynków jest wykuta w skale na samej krawędzi krateru wulkanu. Niezapomniany spacer po labiryncie kamiennych uliczek, domki wydrążone w skałach, spektakularny widok na wulkan i zachód słońca ze wniesienia Kasteli (kiedyś była tu twierdza, ale zsunęła się do morza po trzęsieniu ziemi) tak piękny, że odbywa się przy oklaskach turystów. Jest tutaj też stary port i bordowe klify oraz możliwość snorkelingu przy zejściu do wody ze skał na plaży Ammoudi – wszystko to robi niesamowite wrażenie! Tutaj też, przy stoliku tuż przy porcie, jemy obiad z owoców morza. Do Oia można się dostać z Firy autobusem, który kosztuje 1,6 EUR.
Surowe krajobrazy Santorini, wspaniałe panoramy oraz wielokolorowe plaże uformowane przez lawę i błękit morza robią ogromne wrażenie. W końcu kiedyś była to jedna okrągła wyspa, która została zatopiona w wyniku wybuchu wulkanu ok. 1500 r. p.n.e. (który zniszczył cywilizację minojską). Obecnie znajduje się tu słynna kaldera o średnicy 10 km, czyli zalany wodą krater wulkanu, a klify sięgają nawet 400 m n.p.m. (kotwice w porcie Ormos nie sięgają dna leżącego na głębokości 600m, więc statki muszą cumować przy bojach). Czas rejsu to 2 godziny, a koszt 112 EUR w dwie strony. Natomiast koszt wycieczek fakultatywnych organizowanych przez biura podróży to nawet 160 EUR/osobę, a w programie mają tylko kilkugodzinny pobyt na tej pięknej wyspie = zwiedzanie w szaleńczym tempie. W podobnej cenie my spędzamy tutaj 2 dni (z noclegiem), z transportem, wypożyczeniem quadów w drugi dzień (10e + 5e paliwo), a nawet rejsem po zalanej kalderze wulkanu.
Na miejscu warto wybrać się na spacer wzdłuż kaldery Santorini np. do wioski Firostefani (1 km od centrum Firy) i Imerovigli (3 km) – widoki są rewelacyjne. Jeśli ma się więcej czasu można odwiedzić również wykopaliska minojskie w Akrotiri („greckie Pompeje”) oraz plaże wschodniej i południowej części wyspy: Red Beach oraz czarne plaże wulkaniczne w Perissie i Kamari. Warto również dodać, że na wyspie jest dosyć drogo.
Uwaga ostatni autobus do Athinios jest o godz. 17:00, więc lepiej go nie przegapić! Ponadto na dworcu czeka wówczas sporo osób.
Dzień 5-7 – Kreta Zachodnia, rajskie plaże Balos, Falasarna i Elafonisi
Zachodnie wybrzeże to najpiękniejsze na Krecie, nazywane nawet rajskimi plaże – złocisty piasek i błękitne laguny (na wschodzie i południu plaże są często żwirowe). Na północno-zachodnim krańcu wyspy znajduje się półwysep i wyspa Gramvousa, dawna siedziba piratów (niezamieszkana, znajdują się tu ruiny twierdzy i wrak statku) i zachwycająca zatoka Balos, dawna baza korsarzy. Z portu Kissamos można wybrać się również na rejs po tej rajskiej zatoce i wyspie, jednak po przeczytanych negatywnych komentarzach („na szybko”, podpłynięcie pod plażę, kąpiel i powrót, wysoka cena – 25 EUR na www.gramvousa.com lub 65 EUR z biur podróży!) zrezygnowaliśmy z tej opcji. Plaża jest słabo dostępna od strony lądu, jednak jest możliwe dojechanie do niej autem (kręta, wąska szutrowa droga, 8 km, wjazd na teren „zatoka Balos-Gravmousa” 1 EUR za osobę), zostawienie go i dojście pieszo 2 km kamienistą ścieżką – łącznie ok. godziny drogi z Kissamos. Cały dzień mija nam na pływaniu, opalaniu, snorkelingu. Zatoka jest trudno dostępna, nie ma tu sklepów, więc warto zaopatrzyć się w zapasy (wodę, kanapki). Na miejscu płacimy 6 EUR za zestaw 2 leżaki i parasol. Świetne warunki do nurkowania z rurką – rybki, mała rafka kawałek od brzegu.
Na południowo-zachodnim wybrzeżu Krety znajduje się plaża z małą wysepką Elafonissi, która słynie z przepięknych różowych plaż (dzięki okruchom koralowca) i krystalicznie czystej wody (jest to też ulubione miejsce wind- i kite-surtferów). Co ciekawe na wysepkę można dostać się przechodząc przez płytkie po kolana wody przybrzeżne. Jest to jedno z najcenniejszych przyrodniczo miejsc w Europie. Końcówka dojazdu do parkingu bezpośrednio przy plaży jest szutrem. Tu również nawet daleko od brzegu jest płycizna i są fajne warunki do snorkelingu. Dojeżdżając po drodze mijamy wiele kreteńskich wiosek (gdzie życie toczy się rytmem sprzed setek lat, z dala od cywilizacji), ukrytą w grocie kapliczkę Agia Sofia (występują tam stalaktyty i stalagmity) oraz kamienny, wzniesiony na stromym, skalistym cyplu monastyr „Złotego Stopnia” (Chrissoskalitissas, wstęp 2 EUR, 6 km od Elafonisi), gdzie wg tradycji złoty stopień w schodach ujrzy jedynie osoba bez grzechu. Wycieczka tutaj z biura podróży kosztuje 38 EUR.
Blisko Kissamos znajduje się również znana długa, szeroka i piaszczysta plaża Falasarna. Trafiamy tutaj w ostatni dzień, niebo tym razem niestety było zachmurzone. Ta plaża, choć także ładna, zrobiła na nas najmniejsze wrażenie. Nie zostajemy długo – wolimy jeszcze pospacerować w Chanii na koniec wycieczki.
Biura podróży oferują w ramach wycieczek fakultatywnych „Wieczór kreteński”, my zapewnialiśmy sobie taki codziennie stołując się wieczorami w lokalnych tawernach (nie w turystycznych restauracjach!), kosztując lokalnych potraw i alkoholi 🙂 również słuchaliśmy muzyki i w żadnym wypadku nie kosztowało nas to 40 EUR. Warto próbować codziennie różnych lokalnych potraw (m.in. mousaka, świeże ryby i owoce morza, sałatka grecka z oryginalną fetą, świeżymi warzywami i kreteńską oliwą z oliwek) czy win (żywiczna retsina, 0,5l kosztuje 1,5 EUR) i anyżowej wódki ouzo (odpowiednik tureckiego raki). Obiad i kolacja to koszt ok. 6-8 EUR, a 1,5l wody ok. 0,4-0,5 EUR.
Inne atrakcje i ciekawe miejsca na Krecie, których nam nie udało się już zobaczyć:
- płaskowyż Lashiti w górach Dikti (winnice i gaje oliwne, tradycyjne wioski, weneckie wiatraki) z jaskinią Dikteon Andron – miejsca mitycznych narodzin ojca bogów i ludzi – Zeusa, ze stalaktytami i stalagmitami (dojdziemy tutaj z wioski Psichro)
- płaskowyż Nida z jaskinią Ida (konkurencyjne miejsce narodzin Zeusa, a także jego ukrycia przed pragnącym jego śmierci ojcem Kronosem) oraz opcja zdobycia najwyższego szczytu Krety – Timios Stavros (2456 m n.p.m., wejście ok. 4 godz.), skąd roztaczają się niemal księżycowe krajobrazy na wyspę oraz otaczające ją od góry i dołu morza. Z ciekawostek 60% Krety to góry
- Kreta wschodnia – miasto Agios Nikolaos słynące z „bezdennego” jeziora Vouliasmeni, stąd opcja na rejs na wysepkę Spinalonga (forteca z czasów bizantyjskich broniąca dostępu do Krety, rozbudowana przez Wenecjan, później kolonia trędowatych), palmowa plaża Vai (zwana Bounty Beach, drobny różowy piasek i setki drzew palmowych), dodatkowo w pobliżu miejscowość Sitia i klasztor Moni Toplou
- Ierapetra – najdalej wysunięte na południe miasto Europy, leży nad ciepłym Morzem Libijskim, tylko 300 km od Afryki, opcja rejsu na dziewiczą wyspę Chrissi
- Inne starożytne miasta minojskie, które uległy zniszczeniu w wyniku trzęsienia ziemi (obecnie ruiny dostępne dla odwiedzających): Gortyna, Fajstos i Zakros
- Matala (legendarna siedziba hippisów, którzy w latach 60. osiedlili się w nadmorskich jaskiniach; wcześniej służyły one jako schron dla pierwszych chrześcijan) i ruiny Kommos
Fotorelacja z całej wycieczki „Kreta i Santorini na własną rękę” – LINK
Hej 😉 Nie napisaliście nic o tym gdzie spaliście…Szukaliście noclegów na miejscu? Ile wyniósł wasz cały taki wyjazd? Loty to jedno, ale dochodzą noclegi, bilety na promy, do muzeów, jedzenie….Bardzo mnie zainspirowała Wasza podróż po Krecie i chciałabym też się tam wybrać 😉
Cześć, wszystkie noclegi rezerwowaliśmy przez booking.com, pełny koszt wyjazdu to 1900 zł/osobę (noclegi, auto+paliwo, wydatki na miejscu, bilety, Santorini) – we wpisie są wszystkie koszty dodatkowe jakie ponosiliśmy.
Bardzo dziękuję za ten wpis – naprawdę mi pomógł w ogarnięciu, z jakimi kosztami się trzeba mierzyć i wprowadził mnie w logistyczne aspekty wypadu! Pozdrowienia! 🙂
Witam. Cenne wskazówki. Wybieram się z żoną we wrześniu przyszłego roku.
Cześć, Mam pytanie. Co zrobiliście z autem jak byliście na Santorini? Bo z wpisu zrozumiałam, że wypożyczyliście je na cały pobyt. A na Santorini przemieszczaliście się autobusami.
Czekało na nas pod hotelem w Heraklionie:)
Hey,
planujemy z chlopakiem tygodniowy wyjazd do Grecji tylko jeszcze nie wiemy czy bedzie to Kreta czy Santorini, nie mozemy sie zdecydowac. Ktora wyspe bys bardziej polecal nam na tydzien? Poza tym mozesz mi zdradzic jak rozpoznac lokalne restauracje ? 🙂
Jeśli tydzień to chyba Kreta – na Santorini to moim zdaniem za długo, na obie za krótko:) Co do lokalnych knajp to warto poszukać na tripadvisor – na pewno to nie te wyglądające zbyt elegancko, raczej te z ceratami, gdzie po prostu jedzą lokalsi.
Czy możesz bardziej szczegółowo opisać wyjazd na Santorini? Kiedy, gdzie i za ile kupowaliście bilety na prom? Gdzie spaliście? jak wyglądał powrót? Z góry dziękuję za odpowiedź! 🙂 Pozdrawiam serdecznie. Wioleta Ż.
Większość odpowiedzi w tekście, spaliśmy w domku w Firze (Thirze)
Witam serdecznie 🙂
Bardzo fajny opis- na pewno skorzystamy- dzięki 🙂 mam jednak pytanie co do transportu na Santorini- jestem na stronie przewoźnika z linku w opisie wycieczki i niestety nie widzę tam miejsca startowego Heraklion- czy port nosi jakąś inną nazwę? Z góry dzięki za pomoc.
Po prostu port Heraklion, na pewno traficie:)