Dobre prognozy w Tatrach i szybka spontaniczna decyzja – jedziemy w Tatry Słowackie. Aż głupio przyznać, ale była to moja pierwsza wyprawa w te rejony Tatr, choć polską stronę mam już schodzoną wzdłuż i wszerz? Plan był ambitny Gerlach z przewodnikiem, Czerwona Ławka i Koprowy Wierch. Jakby ktoś nie wiedział – Tatry po stronie naszych sąsiadów są dużo bardziej rozległe, stanowią ponad 3/4 całego pasma Tatr, ich doliny i szlaki są dużo dłuższe, mają ponad 20 szczytów wyższych niż nasze Rysy i jest tu zdecydowanie mniej turystów. Szlaki są tutaj otwarte połowy czerwca do końca października i nie można się poruszać poza nimi bez przewodnika górskiego.
Naszą bazą było Zakopane, gdzie mimo wysokiego sezonu nie widzieliśmy tłumów i nie było problemów z noclegiem na ostatnią chwilę w dobrej cenie. Postanowiliśmy dojeżdżać codziennie na stronę słowacką – ok. 60km i 1 godz. drogi. Pomysł miał swoje plusy i minusy. Z jednej strony wyszło mimo wszystko dużo taniej, z drugiej codziennie spędzaliśmy ponad 2 godziny na dojazdy. Na przyszłość chyba jednak warto rozważyć jakiś nocleg w okolicach Tatrzańska Łomnicy, Starego Smokowca lub Szczyrbskiego Jeziora.
Pierwszego dnia zaplanowaliśmy wejście na Gerlach – najwyższy szczyt Tatr, Karpat i Słowacji (Gerlachovský štít, 2655 m n.p.m.). Podejście zaczynamy spod hotelu górskiego Sliezsky Dom (nocleg z jacuzzi od 700 zł za dwójkę lub miejsce w pokoju 12-osobowym za 24 EUR), dzięki czemu odchodzi nam 4,5 km i 1,5-2h podejście szlakiem zielonym (ok. połowa asfaltową drogą) i musimy pokonać „tylko” 1000 m w pionie. Bez noclegu w hotelu niestety nie chcą przewozić turystów, jedynie mają układ z przewodnikami górskimi. Do hotelu można dojechać też rowerem, ok. 7 km podjazd asfaltem (generalnie do większości punktów startowych można dojechać w Tatrach Słowackich rowerem drogami asfaltowymi, co jest super szczególnie pod kątem powrotu-zjazdu:), link do ścieżek rowerowych). Na szczyt nie prowadzi żaden szlak turystyczny, więc zgodnie z przepisami można go zdobyć wyłącznie w towarzystwie przewodnika IVBV. Przy 2 osobach to koszt ok. 1200 zł, przy trzech 1500 zł (tylko przy optymalnych warunkach, plus transport z Zakopanego, w podobnej cenie można też wejść np. na Łomnicę). Wybieramy najpopularniejszy wariant: wejście z Doliny Wielickiej przez Wielicką Próbę, a zejście do Doliny Batyżowieckiej przez tzw. Batyżowiecką Próbę. Po dojściu do jeziora Batizovské pleso do hotelu wracamy czerwonym szlakiem. Droga jest silnie eksponowana, jest kilka miejsc technicznych (kask, uprząż i lina), ale nie jest trudna (trudności I i II). Trudności porównywalne z naszą Orlą Percią. Najciekawszy fragment to przejście granią powyżej Przełęczy Tetmajera. Wejście sprawnemu zespołowi zajmie ok. 4h, podobnie jak zejście. Na szczycie znajduje się charakterystyczny metalowy krzyż. Inne drogi to np. droga Tatarki i grań Martina. Jeśli chodzi o sprzęt to w lecie nie ma nic wyjątkowego, standardowy zestaw górski (buty podejściowe lub wysokie, koszulka termiczna, kurtka membranowa i polar, czapka i rękawiczki, czołówka, wygodne spodnie, picie ok. 1l, plecak ok. 30l, batony, apteczka i NRC jak zawsze, sprzęt wspinaczkowy dostarcza przewodnik). Wspinając się w Tatrach Słowackich trzeba mieć obowiązkowo wykupione ubezpieczenie, bo górskie akcje ratownicze są płatne (polecam członkostwo w Alpenverein, z którego korzystam) oraz kartę EKUZ.
Drugiego dnia udaliśmy się do Doliny Pięciu Stawów Spiskich oraz na przełęcz Czerwona Ławka (Priečne Sedlo), jeden z najtrudniejszych szlaków po słowackiej stronie Tatr z dużą ekspozycją i sztucznymi ubezpieczeniami. Tym razem zaczynamy z urokliwej miejscowości Stary Smokowiec (parking na cały dzień 6 EUR), wchodzącej w skład miasta Wysokie Tatry. Znowu postanowiliśmy się oszczędzać i do punktu startowego, tj. Smokiewieckiego Siodełka (Hrebienok), dostaliśmy się kolejką górską za 11 EUR w dwie strony (tyle kosztuje bilet zakupiony w kasie, ale można kupić online za 9 EUR). Z Hrebienok („smokowiecka Gubałówka”) ruszamy najpierw czerwonym, a później zielonym szlakiem Doliną Małej Zimnej Wody do schroniska Téryho chata. Jest ono malowniczo położone w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich (Kotlina Piatich Spišských plies). Stawy znajdują się ok. 400 m wyżej niż te w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, stąd krajobraz jest bardziej surowy. Przez większość drogi towarzyszy nam widok na Łomnicę (Lomnický štít, 2633 m n.p.m.) i inne takie jak Lodowy i Durny Szczyt, a w drugiej dolinie Sławkowski Szczyt, Mała Wysoka czy Gerlach. Następnie szlakiem żółtym udajemy się na przełęcz Czerwona Ławka z licznymi drabinkami i łańcuchami, czasami musimy przecinać pozostające wciąż jeszcze po zimie płaty śniegu. Za przełęczą schodzimy żlebem do Doliny Staroleśnej (Veľká Studená dolina) i kierujemy się dalej żółtym szlakiem do schroniska Zbojnícka chata. W pobliżu szlaku jest sporo ścian wspinaczkowych, widzimy sporo zespołów, mijamy piękne jeziorka i panoramy. Do punktu startowego wracamy wzdłuż potoku szlakiem niebieskim i do Starego Smokovca wracamy ponownie kolejką. Na dole jemy przepyszny obiad w restauracji Koliba Kamzík, mega polecam, koniecznie spróbujcie gnocchi z bryndzą i skwarkami (bryndzové halušky so slaninkou a pažítkou)!
Nasza trasa na Czerwoną Ławkę:
Trzeciego dnia początkowo planowaliśmy zdobycie szczytu Koprowy Wierch (Kôprovský štít), ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Rysy. Szlak miał ok. 16 km i 7,5h, więc był tylko o ok. 1 km i 0,5h dłuższy, a nigdy jeszcze nie wchodziłem na Rysy od strony słowackiej (co ciekawe Rysy mają kilka wierzchołków i ten po stronie słowackiej ma 4 m więcej, 2503 m n.p.m.). Startowaliśmy spod hotelu Horský przy jeziorze Popradské Pleso, gdzie dojechaliśmy busem (transfer można zorganizować z Majlathova Chata za 5 EUR przed godz. 9 rano) i kończyliśmy nad malowniczym jeziorem Szczyrbskim, a właściwie na stacji kolejowej w Štrbské Pleso. Generalnie szlak jest łagodniejszy niż podejście po polskiej stronie, jest bardzo malowniczy, a schody o których można poczytać w Internecie to zaledwie krótki odcinek, gdzie jest ślisko i spora ekspozycja. Wyruszyliśmy bardzo wcześnie i już przed 9 rano byliśmy na szczycie – do tego kompletnie sami! Idziemy szlakiem niebieskim przez Dolinę Mięguszowiecką i na rozdrożu nad Żabim Potokiem wybieramy drogę na Rysy szlakiem czerwonym (druga opcja to szlak niebieski na Koprowy Wierch). Mijamy stawy Žabie plesá i po godzinie docieramy do Schroniska pod Wagą (Chata pod Rysmi) z piękną panoramą oraz kilka ciekawych punktów: znak przystanku autobusowego, bujaną ławkę i zakaz wchodzenie w szpilkach. Po powrocie zatrzymaliśmy się na wczesny obiad w schronisku Majlathova Chata, gdzie zjedliśmy pyszną zupę z kapusty, gulasz z jelenia z knedlikami i pampuchy z owocami. Pycha! Mając więcej czasu warto podejść do Symbolicznego Cmentarza Ofiar Tatr, który jest w okolicy. Na dół schodzimy szlakiem czerwonym. Po dotarciu nad jezioro Štrbské Pleso i odpoczynku, z racji tego, że był to już trzeci dzień trekkingu i chcieliśmy się trochę oszczędzić przed drogą powrotną do Wrocławia, na parking przy przystanku Popradské Pleso przejechaliśmy kolejką tzw. „elektriczką”. Koszt biletu to tylko 0,5 EUR/os (za przejazd do Starý Smokovec trzeba zapłacić 1,5 EUR, przykładowe ceny i rozkład).
Nasz trasa na Rysy:
Mając więcej czasu warto rozważyć trekkingi:
- szlakiem żółtym przez przełęcz Bystra Ławka (Bystrá Lávka, opcja dla leniwych to wjazd wyciągiem do Chaty pod Soliskom i stamtąd dojście do szlaku żółtego) ze Štrbské Pleso z widokami na wodospad i stawy,
- wejście na Koprowy Wierch (Kôprovský štít) ze Štrbské Pleso (lub z dojazdem spod Popradské Pleso),
- wejście na Małą Wysoką, ponoć piękny zachód słońca, spod hotelu górskiego Sliezsky dom lub z Łysej Polany!
- wejście na Krywań (Kriváň, 2495 m n.p.m.), narodową górę Słowaków szlakiem niebieskim lub zielonym,
- przejście grani Rohaczy, zwanej „Orlą Percią Tatr Zachodnich” (wersja krótsza tylko przez Rohacz Ostry i Płaczliwy, 18 km i ok. 9 godz. lub dłuższa dodatkowo ze szczytami Hruba Kopa i Banówka to ok. 20 km i 11,5 godz., tylko lato i jesień)
- ciekawym pomysłem jest też wejście na Rysy ze strony polskiej i zejście na stronę słowacką, następnie kolejką elektriczka ze Szczyrbskiego Jeziora do Starego Smokovca, skąd do Zakopanego można wrócić busem Strama (rozkład).
Przy super pogodzie warto wjechać też kolejką na Łomnicę. Niestety bilet jest bardzo drogi – kosztuje 51 EUR! (Tatranská Lomnica – Lomnický Štít, odjazd ze stacji Skalnaté Pleso na szczyt kosztuje 31 EUR).
Pełna fotorelacja z wycieczki „Gerlach i Tatry Słowackie po raz pierwszy” – LINK